Coraz większe ryzyko upadłości firm budowlanych
Dr Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, jasno mówi o niepewnych perspektywach dla firm budowlanych. Rosnące ceny materiałów, transportu i energii wpływają na coraz wyższe koszty budów. W tych warunkach słabnie popyt, a wiele planowanych inwestycji zostało wstrzymanych. Wewnętrznym problemem branży jest też niedobór pracowników, który przez wojnę w Ukrainie jest coraz bardziej odczuwalny. Czy firmom budowlanym grozi bankructwo?
Czas opóźnień
Niesprzyjająca koniunktura to zagrożenie głównie dla średnich i małych firm budowlanych. Jeśli stracą klientów, presja płacowa może stać się groźna. Duże przedsiębiorstwa budowlane najpewniej przetrwają kryzys, ale ich projekty budowlane mogą ulec opóźnieniu, głównie z powodów ekonomicznych. Mniej inwestorów i podwyżki cen przekładają się na wysokie ryzyko inwestycyjne.
Terminy tegorocznych projektów budowlanych są też mocno zagrożone przez sytuację międzynarodową. Polska budowlanka jest silnie uzależniona od pracowników ze wschodu. Dziś ocenia się, że od początku wojny do ojczyzny wróciło od 20 do 30% wszystkich pracowników budowlanych z Ukrainy. To naprawdę sporo. Dane zebrane przez MRiPS pokazują, że w 2021 roku w Polsce pracowało ok. 373 tys. Ukraińców zatrudnionych przy budowach. Stanowili około 80% ogółu pracowników zagranicznych w branży.
Widząc te dane, łatwiej wyobrazić sobie, jak trudno obecnie funkcjonować firmom, które większość ekipy budowlanej rekrutowały wśród Ukraińców. Sytuację komplikuje fakt, że zwykle są to niewielkie przedsiębiorstwa z natury wrażliwe na szereg trudności, z jakimi boryka się obecnie cała branża.
Trudny moment dla małych firm
Prócz niedoboru pracowników, dużą bolączką firm budowlanych są braki materiałów budowlanych. Czasem wiąże się to z wysoką ceną, ale momentami surowców zwyczajnie nie ma. Takie sytuacje w naturalny sposób wiążą się z opóźnieniami, z których ciężej wyplątać się małym podmiotom gospodarczym. Nie oznacza to oczywiście, że tego typu firmy z automatu czeka plajta. Obecna koniunktura sprzyja fuzjom deweloperskim i podobnie może być w branży budowlanej. Łączenie się w większe spółki by przetrwać kryzys to jedna ze znanych strategii biznesowych.
Oczywiście można mieć nadzieję, że seria podwyżek materiałów budowlanych niedługo się skończy. Rynek mieszkaniowy wciąż jest w niskim stopniu nasycony lokalami. Ogromne potrzeby, jakie obecnie musi zaspokajać najem, to również jedna z szans dla budowlanki. Aby jednak skorzystać z tych możliwości, potrzebne są ręce do pracy i warunki zapewniające rentowność biznesu. W tej chwili trudno i o jedno, i o drugie.